Śpieszmy się
Ks. Jan Twardowski
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Umarli wychodzą z ziemi
gromadą bratków;
bratki są martwe i nieme
- niepomne strasznych wypadków.
Życiu i śmierci obce,
żywią się rosą ranną,
bratek, który był chłopcem,
bratek, który był panną.
Zapach jesienny
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Już liście zieloną wyzionęły duszę
i pachnie nią teraz ten park,
gorzko, fiołkowo-parmeńsko,
grzybami, dębami i miętą,
oczekując przybycia zakochanych par...
Odurzający to zapach,
właściwy jesiennym fermentom -
ma równocześnie siłę kobiecą
i słodycz męską...
tajemniczo brzmi szelest bezwładu,
uroczy i martwy szmer...
w tej alei,
w tej chwili, rozumiem,
że istnieje Śmierć...
Może i ludzkie serce
pachnie równie jesiennie,
parmeńsko, dębowo,
na cmentarzach
w śmiertelnej swojej poniewierce?
i pachnie nią teraz ten park,
gorzko, fiołkowo-parmeńsko,
grzybami, dębami i miętą,
oczekując przybycia zakochanych par...
Odurzający to zapach,
właściwy jesiennym fermentom -
ma równocześnie siłę kobiecą
i słodycz męską...
tajemniczo brzmi szelest bezwładu,
uroczy i martwy szmer...
w tej alei,
w tej chwili, rozumiem,
że istnieje Śmierć...
Może i ludzkie serce
pachnie równie jesiennie,
parmeńsko, dębowo,
na cmentarzach
w śmiertelnej swojej poniewierce?
***
Bolesław Leśmian
Po co tyle świec nade mną, tyle twarzy?
Ciału memu nic już złego się nie zdarzy.
Wszyscy stoją, a ja jeden tylko leżę -
Żal nieszczery, a umierać trzeba szczerze.
Leżę właśnie zapatrzony w wieńców liście,
Uroczyście – wiekuiście – osobiście.
Śmierć, co ścichła, znów zaczyna w głowie szumieć,
Lecz rozumiem, że nie trzeba nic rozumieć…
Tak mi ciężko zaznajamiać się z mogiłą,
Tak się nie chce być czymś innym niż się było!
Tak się nie chce być czymś innym niż się było!
Na Zaduszki
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
Zardzewiały pąk róży, fiołek purpurowy,
Ziarna maku z uciętej, niegdyś szumnej głowy,
Liść zatrzymany w biegu
I płaczu pokusę
Zalejemy jak łza czystym, mocnym spirytusem.
Jeszcze garść pocałunków-
Zwarzonych jarzębin
I niech butlę na słońcu wiatr jesienny ziębi,
Byśmy mieli na tydzień krzyżami pocięty
„Zaduszkówkę”,
Bo innej nie widzę pociechy...
zdjęcia pobrano ze strony http://images.google.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz